Filcowane kwiatki

Piękne jesienne dni spowodowały, że jedne z naszych zajęć odbyłyśmy na świeżym powietrzu przed głównym wejściem do szkoły;) Tym razem naszym celem były kolorowe kwiatki, które filcowałyśmy metodą na mokro. Podobnie, jak w przypadku dredów potrzebowałyśmy gorącą wodę, wiaderka, szare mydło Jelonek, maty bambusowe, spryskiwacz, ręczniki, folie bąbelkową oraz wełnę czesankową. Na początek musiałyśmy przygotować sobie warsztat pracy, czyli wynieść stoliki na zewnątrz, zagotować wodę, na stołach porozkładać folię bąbelkową, wodę wymieszać z mydłem i DO DZIEŁA!
Technika filcowania kwiatków nie jest bardzo trudna, ale należy zwracać uwagę na pewne sprawy.
PO pierwsze: musimy odpowiednio "odłączać" potrzebną ilość wełny od całego motka.
PO drugie: lepiej układać większą ilość wełny, ponieważ prawdopodobieństwo pojawienia się dziur w następnej fazie procesu filcowania jest mniejsze.
Musimy pamiętać, że wełnę układamy naprzemiennie raz w poziomie a raz w pionie - to bardzo ważne, aby poszczególne odpowiednio się połączyły w całość.
A potem to już najprzyjemniejsza część, czyli masowanie, głaskanie, naciskanie. Jedyny minus to bardzo ciepła woda - ręce muszą się przyzwyczaić, ale cały czas trzeba pamiętać, że im cieplejsza woda tym proces tworzenia szybszy. W końcowej fazie tworzenia zawijamy nasze prawie gotowe kwiatki w matę bambusową i ręcznik i rolujemy jak ciasto na kopytka ;)  (mam nadzieję , że wszyscy kojarzą o co mi chodzi)
PO dwugodzinnych zmaganiach w pięknych okolicznościach pogodowych, w doborowym towarzystwie i z muzyką w tle udało nam się ufilcować całkiem sporo kwiatków.

A oto one:





2 komentarze:

  1. Kwiatki wyszły znakomicie, a ile frajdy przy tym!

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaa!!!!!
    Ja też chcę! Kopytka umiem robić, chyba się nadam?
    Szkoda, że mam tak daleko....

    OdpowiedzUsuń